Miała nadzieję na to, że jakoś może jednak uda jej się wyjść z tego bez szwanku. Jak bardzo się myliła. Upadła nieszczęśliwie na wystający z ziemi dość ostry kamień. Bolało ją całe ciało, ale najbardziej prawe ramię oraz noga, która była najprawdopodobniej złamana, bo nie mogła nią w żadnym stopniu poruszyć.
-Siostrzyczko co ty zrobiłaś? Warto było uciekać?- powiedział jej brat.
-Chyba gorzej być nie może.-szepnęła.
On jednak i tak to usłyszał.
-Mylisz się. Może być gorzej-oznajmił.
Nagle znikąd zaczęło wyłaniać się mnóstwo bezkształtnych istot w niewielkim stopniu podobnych do tych z Pandemonium, bo te były o wiele większe, straszniejsze i ohydniejsze. Demony. Przerażona, ale jednocześnie zafascynowana Clary zaczęła się w nie wpatrywać. Niektóre były w całości zbudowane z czarnego jak smoła dymu, inne miały obrzydliwe rany, dzięki czemu było im widać żebra i wnętrzności. W dziewczynie wzbudził się odruch wymiotny.Stwory były zarówno mężczyznami, jak i kobietami. Większość miała ostre, jak igły zęby i potężne czarne pazury. Ich oczy były niczym dwa węgle. Czerń pochłaniał ich tęczówki oraz białka. Wszystkie patrzyły na Jonathana z szacunkiem.
-Tak dobrze myślisz, to demony, które nawiasem mówiąc są mi posłuszne.-Uśmiechnął się, ale nie był to przyjemny uśmiech.
Teraz już była pewna tego, że czyta on w jej myślach, więc powiedziała:
-Ty...czytasz w myślach?
-Tak, a co zdziwiona?-Znów się uśmiechnął.
-Ale...ale to...to-nie mogła dobrać słów.
-Niemożliwe?-Podpowiedział.-W tym świecie wszystko jest możliwe, ale ty niestety o nim nie wiedziałaś, aż do dziś. Twoja...nasza matka-syknął i się skrzywił.- Ukrywała to wszystko przed tobą. To kim jesteś, że masz ojca i brata. Wszystko.
-To już wiem od Magnusa.-Przybrała srogi wyraz twarzy mimo strachu. Nie chciała go okazywać przy nim.
-Ach tak. Wychodzi na to, że czarownik ci wiele powiedział, ale na pewno nie wszystko. Reszty dowiesz się później.-Pociągnął ją za bolące ramię. Syknęła z bólu.-Och ramię też masz uszkodzone. Siostro miałaś naprawdę niefortunne lądowanie.
-Puszczaj! Gdzie mnie zabierasz?!-Próbowała się wyrwać, lecz bezskutecznie. Jego uścisk był żelazny. Poczuła nieprzyjemne i bolesne pulsowanie w ramieniu.
-Spokojnie. Zabieram cię do naszego ojca. Cieszysz się?-Pokręciła lekko głową w odpowiedzi.-Cóż i tak nie masz wyjścia, a teraz bądź grzeczną dziewczynką.
Nie zważając na jej protesty ciągnął ją w stronę hordy demonów. Dalej próbowała się wyrwać, ale nagle zmartwiała uświadamiając sobie coś.
-Magnus mówił, że demony nie mogą przebywać w słońcu, więc co one tu robią?-spytała.
-Tak naprawdę to jest noc, coś około trzeciej.
-Co? Ale jak to? Po co to wszystko?-Zdziwiła się.
-Bo zależy mi i ojcu na twoim zdrowi nie tylko fizycznym, co już zepsułaś swoim głupim skokiem, ale też na psychicznym. Pomyślałem, że jak pomyślisz, że jest dzień, to poczujesz się lepiej, bezpieczniej. Poprosiłem czarownika, aby spełnił moją prośbę.
-Ty i proszenie kogoś o cokolwiek? Już to widzę.-Przewróciła oczami.
-Znamy się tak krótko, a już tyle o mnie wiesz. Jesteś bardzo bystra, siostrzyczko.
Clary już o nic nie pytała. Jonathan ciągnął ją dalej naprzód, a ona oczywiście dalej próbowała się wyrwać, choć miała już mniej wigoru, niż przed chwilą. Jednym z powodów było to, że i tak było to bezcelowe, bo jej brat nie zamierzał poluźnić uścisku. Drugim było to, że noga oraz ramię coraz bardziej ją bolały i straciła dużo krwi. Ale mimo wszystko jeszcze walczyła. Warto chociaż spróbować. Prawda? Nagle przed nimi pojawił się ten czarownik, który pomógł dostać się do środka Jonathanowi i unieszkodliwił Magnusa. Teraz zaczął machać rękami i mówić w języku, który Clary nie rozumiała. Pojawiło się przed nimi niebieskie światło, które uformowało się coś na kształt drzwi. Dziewczyna nigdy nie widziała czegoś tak niezwykłego. Cokolwiek to było mieniło się różnymi odcieniami niebieskiego i poruszało się, jak woda.
-To brama, inni nazywają ją również portalem. Można się nią przenieść w dowolne miejsce lub wymiar. Przejdziemy przez nią do ojca-oświadczył Jonathan i zaczął dosłownie wlec po ziemi wierzgającą Clary. Wróciła jej wola walki. Nie chciała się poddawać. Była cała we krwi i ziemi. Czuła się coraz słabiej. Wiedziała, że to przez utratę dużej ilości krwi. Z resztą nadal krwawiła, bo rana była bardziej rozległa niż myślała. Nie miała już nadziei na ratunek.
Gdy byli już tuż przy bramie z ciemności wyłonili się Nocni Łowcy. Ruda ich rozpoznała. To byli ci sami Łowcy, którzy byli w klubie. Przypatrywała się im. Podziwiała ich precyzje z jaką pokonywali kolejne demony. Kiedy blondyn ujrzał ją, ruszył z wyciągniętym mieczem na Jonathana. Morgenstern wyjął zza pleców długi miecz i przystawił go do gardła Clary.
-Ani kroku! Albo ją zabiję!-Wydarł się i zranił trochę skórę dziewczyny, aby zademonstrować, że nie żartuje. Szkarłatna ciecz spłynęła jej po szyi, obojczyku i splamiła jej ubranie.
-Puszczaj ją psychopato!-krzyknął Jace. Chciał zrobić niezauważalny krok w przód, ale zatrzymał się raptownie widząc, że nie da się oszukać Jonathana. Ten wyraźnie wściekły wbił miecz w delikatną skórę dziewczyny. Na szczęście zatrzymał się w porę, aby na prawdę jej nie zabić. Clary krzyknęła przeraźliwie i osunęłaby się na ziemię, gdyby jej oprawca nie trzymał ją mocno. Jej wzrok robił się nieobecny. Traciła przytomność.
-Nie przeginaj Herondale. Dobrze wiesz, że nie żartuję. Jeden krok, a umrze-groził Jonathan.
-Dobrze. Spokojnie. Poddaję się, tylko nie rób jej już więcej krzywdy.-Blondyn położył powoli swoją broń na trawie.
Jonathan zaś zaczął się cofać w stronę bramy ciągle patrząc na Herondale'a. Jace nie mógł na to patrzeć. Dziewczyna była prawie nieprzytomna, a on bezlitośnie ciągnął ją z mieczem przy gardle. Co za okropny człowiek. W blondynie zrodziła się nadzieja na uratowanie rudej, gdy ujrzał, że Alec patrzy w jego stronę. Dał mu znak rękami, których czasem używali podczas walki. Jego przyjaciel momentalnie zaszedł Jonathana od tyłu i chwycił go za gardło, dusząc go. Chłopaka puścił Clary, zajęty walką, a ona bez żadnego oparcia osunęła się na ziemię. W ostatnie chwili Jace złapał ją, aby nie uderzyła głową o ziemię. Była na skraju przytomności. A co tam przytomności, była na skraju życia! Spanikowany Jace zaczął desperacko klepać ją po policzku, aby nie zasypiała.
-Nie zasypiaj. Nie zasypiaj.-szeptał do niej. Popatrzyła nieprzytomnym wzrokiem w jego złote oczy.
-Nie mam już siły-wyszeptała ledwo słyszalnie. Ogarnęła ją nagła potrzeba snu. Nie opierała się jej nawet tego pragnęła. Pragnęła rozpłynąć się w pięknej ciemności. Już miała przekroczyć bramy śmierci, ale coś nie pozwalało jej na to. Nie wiedziała co to takiego, bo już była odcięta od świata. Byłą na granicy życia i śmierci. Jednak nie mogła jej przekroczyć. Nie mogła wrócić, ani opuścić świata śmiertelników. Otaczała ją ciemność, całkowita pustka. I w końcu usłyszała, co nie pozwalało jej umrzeć.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam! Oto nowy rozdział. Mam nadzieję, że się podoba. Przepraszam za jakiekolwiek błędy i że długo nie dodawałam. To przez szkołę :/ Jeszcze wczoraj zagimak(konkurs z matmy). Nie wiem kiedy dokładnie pojawi się następny rozdział, ale postaram się jak najszybciej go napisać i wstawić. Wyrażajcie swoje opinie w komentarzach.
No wiesz co ? W takim momencie kończyć ! Czeka na next
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, ale jak mogłaś skończyć w takim momencie! Prosze dodaj szybko next.
OdpowiedzUsuńPostar się jak najszybciej się da, choć mam dużo nauki;)
UsuńKiedy next? Nie mogę się doczekać, lecz jeśli nie będziesz wstawiać nowych postów to niestety będę szukać nowych opowiadać, lecz wole twój :( plis postaraj sie szybciutko
UsuńDobrze, ale mam konkursy z polskiego. Postaram się dziś jakoś wstawić coś. :D
UsuńNie wiem czy kiedyś mówiłaś mi o swoim blogu czy nie, ale znalazłam go teraz i przeczytałam WSZYSTKO !<3 Muszę przyznać, że masz talent moja droga :))) Opowiadanie też niesamowite i boskie <3 Z niecierpliwością czekam na NEXTA !
OdpowiedzUsuńO bardzo dziękuję za tak miłe słowa. Niestety rozdział chyba nie pojawi się w ten weekend, bo mam konkursy z polskiego.
UsuńSzkoda :(( Ale i tak czeka na NEXTA !
UsuńPS. PS. Zostałaś nominowana do LBA ! Więcej: http://daryaniolanefilim.blogspot.fi/2015/03/liebster-blog-award_22.html
Praszam że dopiero, całkiem zapomniałam o skomentowaniu. Ale jak zwykle świetnie, masz talent, a rozdział trzyma w napięciu. Wybacz mi, please!!! 0=)
OdpowiedzUsuńWera ;) (Tia, znowu jestem na tyle leniwa by włączyć pocztę sorki xD )
Co za debile powinni odeaxu ja śledzić -.- a jace wysłać do instytutu albo narysowsc mu rune ugrr jie pomyśleli ; p
OdpowiedzUsuńCi do notki boska a pomysl z zzamienem nocy na dzień genialny tylko mam jedno pytanie jal odbierali to przyziemni.
Hej dzis znalazlam twojegi bloga. Jesli pozwolisz dodam go do linków zaprazzam również do mniehttp://nowe-zycie-clary-morgnstern.blogspot.com
Dzięki. Twojego bloga już widziałam i ciekawie się zapowiada, a co do pytania to jest tak, że czarownik wpłynął tylko na umysł Clary, aby myślała, że jest dzień, Przyziemni nawet tego nie poczuli.
UsuńSzczerze ten pomysł z zamianą jest genialny sama bym na to nie wpadła
Usuń