Usłyszała kroki i ujrzała wysokiego i dziwnie ubranego mężczyznę. Zobaczyła w jego oczach zdziwienie, ale patrzył na nią, jakby ją znał. Zdziwiło ją to, bo ona nigdy w życiu go nie widziała. Przecież zapamiętałaby faceta całego w brokacie. Mężczyzna wychylił się, aby zobaczyć przed kim uciekam, gdy zobaczył kto się zgliża przeraził się.
-Wchodź szybko do środka-krzyknął i wepchnął do środka. Następnie zamknął drzwi na klucz, uniósł ręce w górę i zaczął mrucze coś niezrozumiałego. Nagle z jego palców wystrzelił niebieski ogień i przeniósł się na drzwi. To było bardzo dziwne, a ponad to drzwi się nie spaliły tylko zaczęły świecić. Przerażona, ale jednocześnie zafascynowana Clary nie mogła oderwać wzroku od jej ,,wybawiciela". W końu wydusiła:
-Co? Jak... jak to zrobiłeś? Kim jesteś? Znasz chłopaka który mnie ścigał?-Zadawała mnóstwo pytań.
-Hmm... Jakby ci to delikatnie powiedzieć? Jestem czarownikiem, a takie sztuczki jak ta-tu wskazał na drzwi.- To dla mnie prościzna.
-Że co? Czy dzosiaj wszyscy powariowali?! Jaki czarownik?
-Eh... Mówiłem Jocelyn, żeby ci powiedziała.
-Powiedziała o czym?-Zainteresowała się dziewczyna.
-Że nie jesteś człowiekiem.-Spojrzał na nią swoimi kocimi oczami. Dopiero teraz to dostrzegła.
-Twoje oczy...
-A tak. Jak mówiłem, jestem czarownikiem, a każdy czarownik czymś się wyróżnia. Niektórzy mają kolorową skórę, rogi, ogon lub tak jal ja, kocie oczy. A tak przy okazji jestem Magnus Bane.
-Dobrze. Powiedzmy, że ci wierzę, ale skąd znasz moją mamę i kim jestem?-Niecierpliwiła się.
-Może zacznę od początku.-Skinęła głową.- Więc tak. Dawno temu pewien anioł o imieniu Razjel postanowił stworzyć nową rasę, aby chronili ludzi przed demonami. Tak więc zmieszał swoją krew z krwią człowieka, który tak na marginesie miał na imię Jonathan w słynnym Kielichu Anioła. Odpowiadając na twoje pytanie, jesteś właśnie tą rasą, którą stworzył kiedyś anioł. Jesteś pół człowiekiem pół aniołem, czyli Nocną Łowczynią. Twoja matka i ojcec też nimi są. Tak są. Masz nadal ojca, ale matka ukryła cię wśród zwykłych ludzi, aby cię przed nim chronić. Kiedyś byli normalną rodziną, ale gdy twoja matka zaszła w ciążę, zaczął być agresywny. Nie zwracała początkowo na to uwagi. Myślała, że to chwilowe. Okazało się jednak, że podczas pewnego polowania schwytały go Faerie, a Królowa Jasnego Dworu wstrzyknęła mu coś, aby nim sterować. Nikt nie wie po co. Podczas ciąży niczego nieświadoma Jocelyn piła krew Lilith. Kiedy dziecko się urodziło, nie było normalne. Miało w sobie krew domona, anioła i człowieka. To był pierwszy taki przypadek od wieków. Zrozpaczona matka mimo wszystko kochała syna i próbowała wychować go na dobrego Nocnego Łowcę, ale Valentine jej to utrudniał jej to. Jej przyjaciel Luke także był Nocnym Łowcą. Niestety podczas napadu z Valentinem na stado wilkołaków, został ugryziony i stał się likantropem. Jocelyn zaraz po tym, jak dowiedziała się, że jest znów w ciąży, uciekła z Idrisu wraz z Luke'em do Nowego Jorku i zaczęła żyć wśród Przyziemnych. Zmieniła, a gdy urodziła ciebie, nie chciała abyś wiedziała i naszym świecie, świecie cieni. Przychodziła do mnie co dwa lata, aby nakładać na twój umysł blokadę. Polegało to na tym, że jal ujrzałaś np. jakąś wróżkę, natychmiast o tym zapominałaś. Zdziwiło mnie, że ostatnio twoja matla nie przyszła w umówiony dzień. Pomyślałem, że w końcu ci powiedziała, ale skoro tu jesteś i wyglądasz na zdezoriętowaną wywnioskowałem, że chyba jednak nie.To by było chyba na tyle. Jakieś pytania.
-Tak i to nawet sporo. Czyli ludzie to inaczej Przyziemni?-kiwnął głową.-Ale dalej nie wiem jak twoja rasa się nazywa? I czy tamten chłopak to naprawdę mój brat? Czego ode mnie chce?
- Spokojnie po kolei. Moja rasa to dzieci Lilith, wampiry to dzieci Nocy, a wilkołki dzieci Księżyca, są jeszcze Faerie i tego typu istoty. Wszystkie razem nazywają się Podziemnymi. Odpowiadając na twoje drugie pytanie, to... tak. Ten chłopak to twój brat. Z tego co widzę to ma za zadanie cię schwytać i zabrać do Valentina.
-Ale po co? Po co ja mu jestem potrzebna.
-Jesteś jego córką, a poza tym masz więcej krwi anioła niż reszta Nocnych Łowców. To przez kolejne eksperymenty Valentina. Masz jakieś zdolności, tylko jak na razie nie wiadomo jakie. Przypuszczam, że Valentine chce je wykorzystać.
Nagle drzwi zaczęły się trząść i trzaskać. Magnus zbladł.
-Twój brat jest z czarownikiem. Mam słabo energii na kolejne czary, bo dzisiaj jeszcze wzywałem demona. Clary ukryj się gdzidś szybko. Ona stała jak wryta. Drzwi pękłu i rozsypały się w proch do pomieszczenia wszedł brat Clary i jakiś czarownik. Dziewczyna nagle oprzytomniała i zaczęła uciekać.
-Chcesz się bawić w chowanego? Dobrze. Pobawimy się-usłyszała za plecami.
Biegła ile sił w nogach. Ale ten dom jest ogromny-pomyślała. Czuła, że nie ma już sił. Postanowiła schować się za jakimiś dziwnymi kolorowymi drzwiami. Otworzyła je i ujrzała schody w dół. Piwnica. Zbiegła szybko w dół. Usłyszała jeszcze złowieszczy śmiech swojego brata na górze. Wiedziała, że nie ma z nim żadnych szans.
-------------------------------------------------------------
Przepraszam za tak długą przerwę. Rozdział dłóższy niż przedtem. Nic nie obiecuję z datą pojawienia się kolejnego rozdziału, bo mam nawał sprawdzianów i konkursów. Chyba mnie rozumiecie. Proszę komwntujcie, krytykujcie. Poprawię to, co wam się nie podoba, tylko powiedzcie co to takiego. Pozdrawiam was serdecznie. ;)
Rozdział jest naprawdę fajny. Czekam na next.
OdpowiedzUsuńPs.: Mam prośbę czy mogła byś zwiększyć czcionkę bo trochę ciężko się czyta.
Dobrze jeszcze zwiększę i dziękuję za miłe słowa.
UsuńEkhem, ekhem. Ktoś mi się tu nie pochwalił, że ma bloga ;-) Ale ja i tak cię znalazłam, przede mną nie uciekniesz, moja droga Lady Night ;* Hehehe... Okay, do rzeczy: Blog naprawdę zapowiada się ciekawie i gdy tylko znajdę chwilę czasu (czyli prawdopodobnie czwartek-piątek) dodam twój blog do polecanych u mnie i Ali ( bo-kochac-to-niszczyc.blogspot.com ). Tylko mam jedną uwagę: Gdybyś mogła czcionkę trochę powiększyć albo rozrzerzyć ten słupek w którym jest tekst, było by naprawdę super. I kolor troszeczkę razi mnie w oczy bo rozumiesz... Nie bierz tego oczywiście do siebie, ale ja noszę okulary i najzwyczajniej w świecie bolą mnie od takiego wielkiego kontrastu oczy, a dodając do tego taki drobny tekst... XD Ale poza tym, to jest extra.
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i pozdrawiam,
Wera ;*
Oooo, są większe litery xD Thx, kochana ;*
UsuńWera
Dziękuję za miłe słowa. Zmienię kolor czcionki dla ciebie; *
UsuńTeraz lepiej czy jeszcze za jasny kolor;)
OdpowiedzUsuńJest super, dziękuję ;-) ;*
UsuńNmzc ;)
Usuń